fbpx

Kompleks młyński Amerykan

Szczegóły atrakcji

Id Atrakcji: 22429
Wyświetlenia: 126
W kategoriach: Inne budowle
Lokalizacja: Strzeleczki
0.00 ( 0 głosów )

Opis

Pozostałości zabytkowego młyna oraz budynku mieszkalnego wraz z piekarnią i oborą.

Kompleks budynków przemysłowych został wzniesiony w stylu wczesnego renesansu florenckiego, przez co w skali regionu są one unikalnymi budowlami. Stylistykę Amerykana można określić jako arkadowy (niem. rundbogenstil). Budynki mają bardzo proste (prostokątne), zwarte bryły z zamkniętymi od góry dominującymi gzymsami. Ściany wyłożone są rustyką nadającą budynkom obronny charakter. Okna oraz drzwi są zamknięte łukami – dominuje romański podział otworów okiennych. Poprzez zastosowanie trzech, a nawet czterech kondygnacji, uzyskano duże możliwości w sposobie opracowania elewacji (zgodnie z tradycją florencką).

Bardzo podobnym budynkiem do Amerykana jest spichlerz nad Narwią, który również został wybudowany w stylu renesansowym i miał także obronny charakter.

Młyn
W budynku tym mieścił się młyn wodny bazujący na sile Osobłogi z alternatywnym parowym źródłem zasilania na czas niskiego stanu wody. Młyn jest budowlą 3-kondygnacyjną o bryle mocno zamkniętej wydatnym gzymsem wieńczącym.

Spichlerz
Budynek wzniesiony na prostokątnej bryle, czterokondygnacyjny, murowany. Zabudowa spichlerza podobnie jak młyna wyróżnia się dużą przestrzenią, regularnością oraz harmonijnością przez co budynek sprawia wrażenie eleganckiej i reprezentatywnej budowli arystokratycznej.

Dom mieszkalny
To dwukondygnacyjny, pokryty czteropołaciowym dachem budynek wraz z oborą, ogrodem i mechaniczną piekarnią, która zaopatrywała w pieczywo okolicznych mieszkańców. W budynku mieszkali pracownicy młyna i ludzie dbający o porządek w magazynach. Żywili się oni tym, co wyhodowali w swej oborze i na polu. Dom został także utrzymany w duchu renesansowym, przez co razem z resztą budynków tworzy jeden zwarty kompleks.


Według różnych źródeł kompleks powstał w latach 30-40 XIX wieku lub dopiero po 1875 roku. Inwestorem „Amerykana” był hrabia Eduard Georg Maria von Oppersdorff z Głogówka (ur. 1800 r. zm. 1889 r.), nazywany „Edim” do którego należały Pisarzowice wraz z ziemiami nad Osobłogą stanowiące część majoratu grafów von Oppersdorffów. Tożsamość architekta kompleksu jest nieznana.

Oppersdorffowie byli właścicielami Pisarzowic od 1646 roku. Wieś kupił wtedy od Hansa Wachtela Johann Georg III i następnie wzniósł w połowie XVII wieku w Pisarzowicach późnorenesansowy dwór, którego budynek z założenia pełnił rolę rezydencji dla wdów po zmarłych członkach rodziny Oppersdorffów.

Kiedy ordynat umierał, cały majorat wraz z zamkiem w Głogówku dziedziczył po nim najstarszy syn. Wdowa po ordynacie przeprowadzała się wtedy do Pisarzowic. Po wygaśnięciu śląskiej linii Oppersdorffów dominium przejęła linia morawska, a potem czeska. Wiadomo, że ósmy z kolei ordynat, Franz Joachim Wenzel, w połowie XVIII wieku przebudował pałac nadając mu styl barokowy. W Pisarzowicach znajdują się również pozostałości po folwarku (niem. Meierhof), który został wybudowany na planie podkowy, tuż obok pałacu. Jest to osobny zespół budynków, który również należał onegdaj do Oppersdorfów.

W 1864 roku (czyli w okresie gdy funkcjonował już „Amerykan”), majątek ziemski w Pisarzowicach obejmował 270 hektarów, z czego 180 stanowiły pola uprawne, 35 – łąki, 2,5 – ogród, 11 – stawy, 32 – lasy i 9 – pastwiska. Uprawiano tu głównie żyto, owies i ziemniaki, hodowano konie, bydło i owce. Rodzina von Oppersdorff była właścicielem Amerykana do 1930 r., kiedy to postanowiła go sprzedać rodzinie Janocha. Same zaś Pisarzowice wraz z przypałcaowym folwarkiem były własnością rodu von Oppersforff, aż do wybuchu II wojny światowej.

Hrabia Edi, przebywając w USA, zafascynował się tamtejszymi nowoczesnymi młynami oraz piekarniami, których ideę postanowił powielić na swojej ziemi budując młyn i piekarnię na wzór tych amerykańskich, dlatego też miejscowa ludność kompleks ten nazywała Amerykanem (dialekt śląski – Amerikun).


Nazwa ta funkcjonowała nawet na przedwojennych mapach geodezyjnych. Inne określenie kompleksu jakie można spotkać na mapach Śląska jest Chmielnik (niem. Hopfengarten).

Rozwiązania jakie hrabia Edi zapożyczył do nowej piekarni i młyna jakie zobaczył w Ameryce miały m.in. odciążyć żony rolników od pracy. Korzystano tam bowiem z nowoczesnych zdobyczy techniki i w pełni zmechanizowane zostały żmudne i monotonne prace przy mieleniu jak również przy transporcie. To maszyny parowe wyręczały prace wielu ludzi. Tego typu młyny określane wtedy jako „młyny automatyczne“ z w pełni zmechanizowanymi ciągami do transportu i przemiału mąki zostały wynalezione w 1785 roku nad Redclay Creek w Delaware (USA) przez Olivera Evansa (1755-1819) i oznaczały wówczas rewolucję w młynarstwie, między innymi również dlatego, że technologia taka wyręczała ludzi w żmudnej, ciężkiej i monotonnej pracy.

Zanim powstał Amerykan chłopi oraz ich żony otrzymywali od pana zboże – zwykle żyto – w formie deputatu. Musieli sami wozić je do młyna na mielenie, a potem w czworakach wyrabiać rozczyn i uformowane bochenki raz w tygodniu wozić na taczkach do najbliższego piekarza. Nowo powstała piekarnia mechaniczna miała tę niedogodność zniwelować wypiekając chleb dwa razy w tygodniu, który następnie rozdawany był chłopom.

Pomysł ten w praktyce się nie sprawdził, ze względu na słabą jakość pieczywa. Docelowo „Amerykańska” piekarnia miała zaopatrywać w pieczywo pracowników hrabiowskiego folwarku z takich miejscowości jak Rzepcze, Pisarzowice, Brożec, Jarszowice, Ściborowice, Nowe Kotkowice, Biedrzychowice, Zawada i Chudoba. Po miesiącu odmówili przyjmowania chleba i poprosili, aby na powrót zaopatrywać ich w zboże. I tak po kilku tygodniach pracy sprowadzone zza wielkiej wody maszyny stanęły, budynek od tego czasu świecił pustkami.

W 1928 w „Amerikonie” znaleźli pracę i dach nad głową dla siebie i swoich rodzin nadzorca młyna (Franz Heimann), stróż młyński (Theophil Gotsch), gajowy (August Neugebauer), nadzorca pól (Josef Kotschy), nadzorca łąk (Robert Koschani), woźnica (Franz Kopka) i pomocnica stajenna (Gertrud Schattka).


W roku 1930 hrabia Wilhelm Hans von Oppersdorff (1896-1989) decyduje się na sprzedaż Amerykana. Nowym właścicielem młyna wraz zabudowaniami zostaje kupiec Pius Janocha. Ostatni młynarz na „Amerikonie“ pochodził ze Starych Kotkowic i postanowił zamieszkać w Pisarzowicach, a młyn z zabudowaniami miał się stać celem niedzielnych wycieczek okolicznej ludności.

Po II Wojnie Światowej cały Śląsk, w tym również Pisarzowice zostały zajęte przez Rosjan. Ambitni przedsiębiorcy jak Pius Janocha, byli solą w oku dla ówczesnych władz komunistycznych.

Żołnierze rosyjscy, a później komunistyczna soldateska i administracja, korzystała z każdej okazji, by się nad nim znęcać. Częste pobicia były przyczyną śmierci Piusa Janochy w 1946 roku. Po jego śmierci młyn odziedziczył bratanek Johann Janocha (1908-1979), podczas gdy jego starszy brat Joseph Janocha (1904-1969) przejął łąki i pola. Joseph, który był wyuczonym murarzem, postanowił przerobić starą, hrabiowską piekarnię na chlewy i stajnie, w których hodował 6 krów, 2 konie jak również wiele świń i sporo drobiu. W ten oto sposób na „Amerikonie” powstało małe gospodarstwo rolne. W owych czasach młyn nie przynosił już wielu zysków, tak że dla rodziny Johanna Janochy pieniądze uzyskiwane z wynajmu budynków były bardzo ważne.

W pierwszych latach powojennych komunistyczne władze wykorzystywały zabudowania do swoich celów. Budynki magazynowe z długą rampą były wykorzystywane przez dłuższy czas jako magazyn broni przez polską armię. Na miejscu kwaterowała też kompania polskiej armii. W latach ’60 władze urządziły tu punkt poboru podatków w naturze, które to miejscowi rolnicy zmuszeni byli oddawać państwu. Nieco później budynek został wykorzystany, jako magazyny na skóry i obuwie, przez Zakłady Przemysłu Skórzanego „Otmęt”. Potem obiekty opuszczono i popadły w ruinę. Dziś ich właścicielem jest osoba prywatna.

Joseph Janocha zmarł w 1969 roku, pięć lat później wdowa po nim otrzymała zgodę na wyjazd, a w 1977 roku również Johann Janocha z rodziną dostał pozwolenie na wyjazd ze Śląska. I od tej pory Amerykan opustoszał całkowicie. Podczas gdy grunty orne, będące własnością wnuczki Josepha Janochy Gabrielli Fuchs z Chudoby, są dobrze zagospodarowane i przynoszą plony, to imponujące niegdyś budynki należące do młyna, popadają coraz bardziej w ruinę.

Bratanek obu ostatnich właścicieli „Amerikona”, Ernst Janocha tak opisuje dzisiejszy stan starej rodzinnej posiadłości „…drewniany most runął pod koniec lat ’80 i nie został ponownie odbudowany. Mniej więcej 1 km dalej w górę rzeki postawiono nowy, betonowy most. Polna droga prowadząca do młyna jest w bardzo złym stanie (…) dojazd z Pisarzowic jest dla obcych trudny do znalezienia a na odcinku leśnym droga jest bardzo rozjechana i do tego mocno zarośnięta…”





Opis skopiowano z wikipedii.
fot. siggi, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Lokalizacja

Strzeleczki, opolskie

Ocena

Ocena

Oceny użytkowników

Zaloguj się aby ocenić